O moich czarnych włosach

czwartek, 28 sierpnia 2014

Mydło cedrowe i wizyta w stacjonarnym sklepie z rosyjskimi kosmetykami.


Jako wielka fanka rosyjskich kosmetyków rozpaczałam nad tym, że w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie ma żadnego stacjonarnego sklepu z moim ukochanymi kosmetykami. I w końcu stało się! W pasażu Chełmskim w Gdańsku otworzono taki otóż sklep z czego jestem szczęśliwa:)
Gdy tylko się dowiedziałam o tym fakcie (przez całkowity przypadek znów zaczęłam szukać w google sklepów z ruskami w Gdańsku), na następny dzień powędrowałam do sklepu.
Myślę, że jest to fantastyczna informacja dla gdańszczanek. :] Osobiście jaram się jak chomik na suchej patelni. :D:D A to nie tylko dlatego, że otworzono taki sklep. Uważam, że jest to jeden z lepszych sklepów z rosyjskimi zakupami w którym robiłam zakupy. Ceny są bardzo korzystne, szczególnie te na stronie internetowej. Niektóre artykuły dużo tańsze niż na innych stronach i już wiem, że będę mogła sobie na nie pozwolić. O czym nie myślałam robiąc zakupy u konkurencji.
   Bardzo chciałam zobaczyć jak wygląda sklep, a więc wybrałam się tam pod pretekstem zakupu mydła cedrowego Babuszki Agafii. Jest ono zachwalane na blogosferze już od dłuższego czasu.
Sklep znajduję się koło kwiaciarni, a praktycznie pod nią:) Na półkach widzimy szeroki asortyment Planety Organicy, Bani Agafii, Natura Siberica. Na ladzie znajduje się koszyk w którym widzimy przeróżne testery. Przy zakupie, gdy poprosimy ekspedientkę o tester, dostajemy próbkę do domu. Jest to dla mnie OGROMNY plus, ponieważ zawsze możemy dowiedzieć się wcześniej czy dany produkt nam odpowiada czy nie. I ja takim sposobem na pewno zakupie krem matujący Baikal Herbals, któy wybrałam sobie jako tester; ) Muszę też podkreślić to, że nigdy od żadnego sklepu z kosmetykami nie dostałam ani jednego gratisu, choć robiłam mniejsze, większe zakupy. Już wiem, że będę tam stałym bywalcem i na początku września zrobię większe zakupy. Naprawdę polecam!



  


A co do samego mydła cedrowego - z zakupu jestem zadowolona. Jest to moje ulubione myjadło i głównie go używam w swojej toalecie. Świetnie spisuje się w pielęgnacji włosów. Unosi je u nasady, a włosy stają się lekkie i puszyste, ale nie spuszone! Myślę, że jest tańszym odpowiednikiem czarnego mydła, które również uwielbiam i mam do tego mydła duży sentyment. Konsystencja także podobna. Żelowa, ale nie tak ciągnąca się jak czarne mydło. Dużym plusem jest także wydajność produktu. Gorąco polecam to mydło dziewczyną z cienkimi, długimi włosami. Dla mnie jest to MUST HAVE.




Podaję stronę internetową powyższego sklepu KLIK  

Robiłyście już tam zakupy? Jakie są wasze ulubione sklepy z rosyjskimi kosmetykami?:)

środa, 9 kwietnia 2014

Zrób swojej kobiecie dobrze - zabierz ją do Hebe



O awersji mojego ukochanego do drogerii Hebe można by pisać godzinami. I wcale nie chodzi o to, że wszystko jest tam "idealne", o panie ,które co chwilę oferują swoją pomoc. Nie chodzi także o ochroniarza, który na samym progu zawszę mówi jedno i to samo zdanie. (Witamy w drogerii Hebe)
Tak naprawdę to o nic nie chodzi. Hebe to Hebe. Jedno słowo i kurwiki w oczach drugiej połówki gwarantowane.


 Dla mnie Hebe to swojego rodzaju rarytas. Bardzo rzadko tam byłam, ponieważ niestety bardzo mi nie po drodze do tej drogerii. Praktycznie wszystkie drogerie Hebe w Gdańsku są umieszczone w jednej dzielnicy. Mają dużo produktów, których nie można dostać w rossmanie (swoją drogą jest ich za dużo), ani w Naturze.
Będąc na wyciecze w niedziele, wybraliśmy się w okolice gdzie mieści się słynna drogeria. Udało mi się namówić M., aby "wejść" do Hebe.. Niestety było ono zamknięte ze względu na "zmienianie się dla Ciebie". Oczywiście rozpacz, żałoba i smutek. Drugie Hebe, które znajduje się niedaleko także było zamknięte..Ehh, myślałam już, że straciłam jedną z tych okazji życiowych, aby zrobić zakupy w Hebe. Wróciliśmy do domu.
Po prowadzeniu długich i wykańczających negocjacji, udało się! Tak, Hebe czeka tam na mnie i zaprasza mnie do wydania wszelkich oszczędności (mojego ukochanego :D). Parę dni później znów wybraliśmy się w tamte okolice samochodem. Oczywiście negocjacje nie były łatwe, ale jednak zakończone sukcesem.
Jak tylko weszliśmy do centrum, M oznajmił, że znika rzekomo kupić sobie coś do jedzenia. Już w myślach widziałam, jak odpala samochód i odjeżdża daleko stąd ku zachodowi słońca.
 Aczkolwiek wrócił. Ba! Nawet wszedł go Hebe i towarzyszył mi podczas tego głębokiego dla mnie przeżycia jakim jest robienie tam zakupów.
Wybrałam dobry moment na zakupy, ponieważ trwa teraz promocja -30% na produkty do włosów z kartą Hebe. A co takiego kupiliśmy?


          

Od lewej:
1. Maska Seri Line z olejkiem arganowym - 14,99zł
2.Bielenda, płyn do demakijażu 2fazowy avocado - swoją drogą posiada ładny skład. 8zł
3.Radical, Farmon, Suchy szampon. Jako, że był w promocji (ok7zł), a ukochany batiste nie, skusiłam się na niego. Zobaczymy co z tego będzie ;)
4.Słynny Kalos Keratin - ok.8zł
5.Gumki Jaques Provost bez metalowych wstawek (ciągle gubię gumki, nieustannie!)
6.Ziaja med, formuła nawilżająca, krem redukujący podrażnienia na noc 13zł

Zakupy uważam, za mega udane i chodzę szczęśliwa jak dzwonek:)
Przy okazji dodam, że czekam na swoje pierwsze zamówienie kosmetyków mineralnych, ale niestety realizacja zamówienia to jeden wielki niewypał - czekam już 8 dni. Mam nadzieję, że jutro będzie. Na pewno się pochwalę.

Przy okazji w niedziele byliśmy ze znajomymi w IKEA. M kupił sobie mandarynkę na okno. Taką z prawdziwymi owocami, cudnie pachnie! Ale ja także coś dostałam. ;)

                                          

Kwiatka (tym razem obiecuję, że nie zwiędnie!) oraz słynny na blogosferze "świecznik na pędzelki do makijażu":D

A jak Wasi mężczyźni przeżywają zakupy w drogerii? Może macie jakieś ciekawe historie?:)



wtorek, 18 marca 2014

Ulubione odżywki i maski



Jak widać moje włosy lubią mazidła, które mają dużą zawartość olejów;)
Pozycja numer jeden - mój ukochany balsam marokański z olejem arganowym. Pozostawia włosy miękkie oraz nadaje im blask. Jest to jeden z moich pierwszych rosyjskich kosmetyków, które zakupiłam i zawszę będę miała do niego sentyment. :)
Pozycja numer dwa to sławna maska z efektem laminowania. Możecie mi nie wierzyć, ale ta maska rzeczywiście daje taki efekt. Widać po niej efekt "WOW". Włosy niesamowicie się błyszczą. Poza tym, zapach jest bardzo przyjemny.
Następna maska to najlepszy nawilżacz jaki miałam (Natur Vital). Mogę po niej dotykać włosy godzinami;p
Nie mogło też zabraknąć słynnej odżywki Garniera AiK. Lubię ją za zapach oraz to, że robi taflę na moich włosach.
Parę miesięcy po zakupie balsamu marokańskiego udało mi się dorwać maskę marokańską. To jest prawdziwe cudo. Włosy po niej są dosłownie jak z reklamy:)

Lubię także czasem nałożyć Biovaxa z keratyną i jedwabiem, ale jednak wybrałam już swoją ulubioną piątkę i przy niej pozostanę.

A u Was co się sprawdza? Miałyście któryś z tych kosmetyków?:)

środa, 19 lutego 2014

Rosyjskie nowości lutego


Chyba nie ma miesiąca w którym nie kupię choć jednej rzeczy:P Osobiście bardzo lubię rosyjskie kosmetyki, zakupy ich sprawiają mi przyjemność...mojemu portfelowi już mniejszą:P
Dzięki mojemu TŻ, dziś otrzymałam paczuszkę a w niej:


(zdjęcie na szybko)
Są to dwa balsamy z serii rokitnikowej Natury Siberica. Jeden z efektem laminowania, drugi dodający objętości. Do koszyka wpadła także maska iłowa do ciała z serii Bania Agafii.
Więcej o produktach po testach. Ale już teraz wiem, że zapach balsamu z efektem laminowania długo utrzymuje się na moich włosach ; )

niedziela, 16 lutego 2014

Aktualizacja włosowa - Luty


Witam:)
Pierwszy post będzie zarazem moją pierwszą aktualizacją włosową, co pomoże mi śledzić pielęgnację i zapuszczanie moich włosów - tak, jestem włosomaniaczką :)

Tak prezentowały się na początku lutego



Pielęgnacja:


*Szampon: Planeta Organica - szampon marokański z glinką, Fitomed; mydlnica lekarska - szampon do włosów suchych i normalnych.

*Odżywka: Planeta Organica - balsam marokański, The Body Shop odżywka bananowa

*Maska: Biovax keratyna i jedwab, Natur Vital przeciw wypadaniu (aloesowej szukam już od paru miesięcy, bezskutecznie...), Planeta Organica maska marokańska.

*Oleje: Koksowy, Alterra - brzoza ( ale sporadycznie, ponieważ brakuje mi ostatnio na to czasu)

*Wcierki: Wcierka Babuszki Agafii na porost włosów.

*Końcówki: Olej arganowy Planeta Organica, serum Marion z olejkiem arganowym.


Powiedzmy, że w tym miesiącu jestem zadowolona ze swoich włosów...ale na wiosnę pewnie zacznie się wzmożone wypadanie. Wy też macie zawszę z tym problem w tym okresie?